Podczas powrotu z balu sylwestrowego z moją kochaną żoną Wiolettą zastawialiśmy się gdzie spędzimy najbliższe święta Wielkiej Nocy. Mamy taką rodzinną tradycję, że staramy się wyjeżdżać i łączyć rodzinny świąteczny czas z poznawaniem nowych miejsc. Ostatnie święta spędziliśmy w Lizbonie, w tym roku również zamierzamy wykorzystać czas świąt na małą podróż.
Byliśmy w Wiedniu, Paryżu, Pradze, Luksemburgu, więc wymieniamy Londyn, Budapeszt, Barcelonę… Katalonia była zawsze naszym pragnieniem na mapie wielu miast Europy, więc Barcelona wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Dyskutujemy, sprawdzamy terminy i wychodzi, że cały świąteczny tydzień spędzimy w tym pięknym mieście. A ponieważ nasi synowie już żyją samodzielnie, to szykuje nam się świąteczna randka w Hiszpanii. Moja Ukochana zaczęła planować całą podróż i w drodze z Ustki do Torunia zdążyła zarezerwować hotel, bilety lotnicze.
Ubiegłoroczne Boże Narodzenie zorganizowaliśmy w naszym domu, przyjechała cała rodzina. To były piękne święta, jednak perspektywa wyjazdu tylko we dwoje niesamowicie mnie cieszy. Oboje ciężko pracujemy i wykorzystujemy nasz czas, więc kameralny wyjazd i poświęcenie go na wzmacniania naszej małżeńskiej relacji jest dla mnie również bardzo ważne.
Monotonne jest dla nas spędzać święta w domu przygotowując potrawy, dekorować dom wewnątrz i na zewnątrz lub odbywać „rajd po rodzinie”. Doceniamy to, jednak wolimy spędzać czas aktywnie, poznając nowe miejsca, niż siedząc przy stole.
Nie jesteśmy katolikami więc nie chodzimy do kościoła. Nie jesteśmy chrześcijanami, więc święta nie są dla nas wydarzeniem mistycznym. Jest to czas rodzinny, ale przede wszystkim jest to czas wolny, który spędzamy realizując pasje. I chociaż nie identyfikujemy się z konkretną religia, to jesteśmy wierzący – w moc wszechświata, w dobro, które pomaga nam się spełniać, w coś większego i tajemniczego wśród nas.
Spędzając święta w ten właśnie sposób zupełnie inaczej wspomina się ten okres. Dziś siedząc na naszej kanapie spoglądam na półkę z naszymi albumami, które składam i zamawiam w Foto Jockerze i wspominam nasze święta z ostatniej dekady. Były w kręgu rodzinnym, które cieszyły i które doceniamy i były też takie, które zapamiętaliśmy, bo były specyficzne; choćby takie gdzie czarnoskóry Mikołaj chodzi nad brzegiem basenu, słońce opala naszą skórę, leżymy w basenie popijając ziemne napoje, a z głośników słyszymy słynne Jingle Bells.
Jeszcze Wam o tych sytuacjach opowiem na video blogu lub relacji live na Facebook. Bądź tam ze mną, mam nadzieję, że Cię zainspiruję. A teraz życzę Tobie szczęśliwych i radosnych świąt. Niezależnie od tego, w jakim stylu lubisz je spędzać życzę Tobie, byś wykorzystał ten czas na jeszcze lepsze poznanie siebie i swoich potrzeb. Byś wykorzystał ten czas na doświadczanie szczęścia.