Moim podopiecznym, którzy przychodzą do mnie na szkolenia od samego początku doradzam, by do rozwoju osobistego podchodziły w sposób naturalny, by dały sobie czas i nie oczekiwały rezultatów już po pierwszej sesji. Musimy zrozumieć, że praca nad sobą jest procesem, do którego potrzebna jest wytrwałość i konsekwencja.
Żeby proces ten miał szansę na powodzenie potrzebna jest jeszcze jedna rzecz – wiara. Bez pełnego zaangażowania, wejścia w stu procentach w proces przemiany, bardzo szybko się spalimy. Sukcesywność działania ale również niezachwiana wiara w powodzenie tych działań – oto klucz do sukcesu.
Jak wiesz dużo czytam. Czerpię wiedzę od mądrzejszych ode mnie, by rozwijać siebie, ale również, by móc dawać więcej podczas szkoleń. To właśnie moi mentorzy zachęcili mnie do działania i wyjścia ze strefy komfortu. Chłonę literaturę motywacyjną, inspiruję się biografiami ludzi sukcesu – to pokazuje mi, że jeśli będę się starał, działał systematycznie i myślał kreatywnie, to pewnego dnia dołączę do tego wspaniałego grona i w równym stopniu będę inspirował innych. Brzmi to trochę jak obietnica „szybkiego wejścia na szczyt”, jednak w rzeczywistości wygląda to inaczej.
Działam konsekwentnie już od 17 lat. Wdrażam nowe systemy, mam też swoje poglądy. Może dla kogoś zbyt odważne, jednak szczerze wierzę, że prawdziwy rozwój charakteru i umiejętności jest nieodwołalnie związany z naturalnymi prawami i przypisanymi im zasadami:
1. jeśli będę przestrzegał tego, czego się dowiedziałem i systematycznie wdrażał to w moje życie, to osiągnę spełnienie.
2. uzyskam pełnię sił do zerwania z przeszłością i będę stale się umacniał.
3. przezwyciężę stare nawyki i mienię panujące w moim życiu paradygmaty
4. oraz stanę się człowiekiem szlachetnym i skutecznym w działaniu.
Od przyjścia na ten świat zawsze jestem w otoczeniu ludzi. Na początku była to rodzina, póżniej grupy rówieśników, wzrastałem w społeczeństwie dorosłych – ucząc się zawodu i stałem się członkiem organizacji. Gdy zacząłem pracę zauważyłem, że często jestem pouczany. Wiele z tych osób miało rację, ale też wiele się myliło. Słuchałem i jednych i drugich. Dziś już widzę różnicę.
Zawdzięczam to pracy nad sobą. Nie dokonałem tego sam, pomogli mi terapeuci, coachowie, moja rodzina. Przezwyciężyłem mojego Trolla, zabiłem myślenie schematyczne a zacząłem myśleć kreatywnie, co przyczyniło się w niemałym stopniu do sukcesów.
Czy moi książkowi mentorzy napisali i ostrzegali, że tak to będzie wyglądać? Nie! Czy podali mi z kim mam rozmawiać i kogo słuchać? Nie! Ale dokonali czegoś pięknego – wspominali o swoich porażkach, niemocy twórczej i braku wiary w odniesienie sukcesu. Byli ludźmi takimi samymi jak ja i Ty. Zatem, skoro oni mogli, możemy i my!
Odczuwanie zwątpienia jest naturalne. Normalne jest czuć się słabym. Prawdziwe jest przeżywać smutek i rozczarowanie. Lecz błędem jest pozostanie w tych emocjach i poddawanie się im.