Rodzice nie nauczyli mnie emocji. Nie mogli tego zrobić, bo sami mieli z nimi problemy. Nie odczuwałem, nie przezywałem i nie okazywałem ich umiejętnie. Ogrodziłem swoje uczucia murem, bo nie chciałem, aby znowu ktoś mnie zranił.
Mój tata przeżywał zazwyczaj uczucia pozornego spokoju, radości i gniewu, który był naszym językiem komunikacji przez okres mojego dojrzewania aż do dorosłości. Nawet teraz łapię się na tym, że kontakt w własnym ojcem częściej mnie złości i irytuje niż cieszy. Bardzo tego żałuję, że przez lata nauczyliśmy się do siebie mówić takim językiem.
Budowałem swoją twierdzę latami, dlatego burzenie tych murów to proces wymagający czasu i konsekwencji, ale przede wszystkim wyrozumiałości. Z pomocą przyszła terapia, to dzięki regularnym sesjom zaczął stopniowo odpadać tynk z muru, jaki zbudowałem wokół własnych uczuć. Chcę w pełni odczuwać, chcę uwolnić moje serce, dlatego tak poważnie podchodzę do terapii i pracy nad sobą.
Uczucia przychodzą szybciej niż mowa. Zanim wypowiemy słowa, że nas boli – poczujemy ten ból. Szybciej poczujemy, że jesteśmy zakochani, niż słowami wyznamy miłość drugiej osobie.
Odczuwanie to wewnętrzna centrala i prawdziwy skarbiec każdego człowieka. Za jej pomocą odczuwam wszystko to, co porusza delikatne struny naszych emocji. Wystarczy krok po kroku doświadczać tego, co otwiera serce aby nauczyć się przeżywać w pełni.
Droga do odczuwania lub czującego serca jest długa i wymaga dużo pracy. Przede wszystkim pracy nad sobą a właściwie „w sobie”, bo pracujemy nad wnętrzem. Forsujemy twierdzę skrywającą uczucia, staramy się przebić mury, by dotrzeć do sedna, najczulszego punktu naszego jestestwa, by wydobyć prawdę o nas samych.
Poszczególne etapy podróży do wnętrza siebie pokonuje sam. Daję sobie czas, nie przyspieszam procesu, bo wiem, jak ważny jest każdy krok. Życiowe doświadczenie wspiera mnie w tej podróży, wzmacnia mnie intuicja, pokazuje drogę wiara. „Gdzie jest Twój skarb, tam będzie i serce Twoje” Ew. wg. św Mateusza, 6:21
Podróż uczy mnie inteligencji emocjonalnej i pracy z uczuciami zarówno własnymi jak i osób postronnych. Wychwytuję swoje emocje i respektując je, staram się je zrozumieć i uporządkować.
Dotyczy to zarówno uczuć doznawanych przez mnie oraz przez innych ludzi. Dbam i troskliwie obchodzę się z nimi zauważając, że jest prawdziwa sztuka sama w sobie.
„W czuciu człowiek duszy, istota zmysłów się tłoczy, zarzewie życia wzruszeń. Nos, usta, uszy, oczy złudą karmią niestrudzenie; ślepcem jesteś w swym świecie. Zmysł – wrażeń więzienie, Bramą – duszy Twej czucie” Kaspar von Stieler
Jeśli również chcesz wyruszyć w tę podróż do wnętrza siebie – odwiedź mnie na Facebooku. Pokażę Tobie, jak rozwijać zmysł odczuwania, wskażę narzędzia, które pomogą tobie rozpocząć tę fascynującą wędrówkę. Bo jeśli posiądziesz sztukę odczuwania, to zdobędziesz umiejętność właściwego postępowania najpierw z samym sobą, a później z innymi ludźmi.