Moja siostra muzułmanka

Wiele się ostatnio mówi w mediach na temat emigrantów. Mówimy o uchodźcach z dotkniętej wojna Syrii i o emigrantach gospodarczych z innych krajów muzułmańskich. Zarówno jedna, jak i druga grupa ciągnie do Europy w jednym celu – szukają bezpieczeństwa i stworzenia sobie i swoim rodzinom szansy na lepsze życie. Nie można ich za to winić.

 

Panuje u nas strach przed obca kultura. Muzułmanie z ich wiarą, wartościami oraz sposobem życia nie dla wszystkich są „innością”, którą można zaakceptować. Do tego dochodzi strach przed terroryzmem. Zauważam, że ludzie boją się „obcych”, ale tak naprawdę nigdy nie mieli z nimi do czynienia. Nie znają fundamentów ich kultury, nigdy nie interesowali się wartościami i wiarą. Cała ich wiedza na ten temat pochodzi z przekazów medialnych. I one właśnie podsycają przerażenie.

 

Jedna z moich sióstr przyrodnich jest żoną Amr’a i mieszkają razem na jednym z pięknych osiedli w Warszawie. Wychowują synka o imieniu Abduś – połączenie imion Abdul i Adaś miało symbolizować połączenie dwóch kultur. Razem z moją rodziną uznaliśmy, że to piękna idea.

 

Amr pochodzi z zamożnej rodziny egipskiej. Jego ojciec pracuje w sektorze bankowym na wysokim stanowisku. Matka Amra jest kobietą wykształconą. Wyemigrowali do Polski, co nam może wydawać się dziwne, wcale nie jesteśmy bogatym krajem, więc cóż więcej mogą osiągnąć u nas, czego nie mogli w Egipcie? A jednak.

 

Wykształcony po studiach i posiadający pracę w swoim kraju Amr zakochał się w mojej siostrze Kasi. Związek na odległość nie miał szans, dlatego postanowił przeprowadzić się do naszego kraju. Cechuje go odwaga i bystrość. Te rzeczy posiadają ludzie, którzy chcą od życia więcej. W naszym kraju pracuje uczciwie. Na życie zarabia tworząc strony internetowe dla firm z całego świata, a głównie z USA. Mówi biegle po angielsku i w takim też języku pracuje. Trudno się dziwić ,skoro w egipskiej szkole zajęcia informatyczne odbywają się tylko na oprogramowaniu w języku angielskim.

 

Jego wiara nie pozwala mu spożywać alkoholu i tego też Amr przestrzega. Pytając go z jakiego powodu tego nie robi, bo przecież słyszy się o muzułmanach pijących, tłumaczy mi, że pod wpływem alkoholu wielu ludzi traci kontrolę i krzywdzi swoich bliskich. Trafia ta argumentacja prosto do mojego serca – wychowany przez matkę, która miała problem z alkoholem.

 

Moja siostra, już jako zona Amra przyjęła wartości, styl życia, ubierania się i przestrzegania zasad religii męża. Jednym słowem – stała się muzułmanką. Jest dobrą mamą dla Abdusia, wrażliwą i pełną miłości kobietą symbolizującą swoją postawą i wyglądem wartości, w które wierzy wraz ze swoim mężem.

 

Czytając Koran kilka lat temu poznałem wartości tej religii. Święta księga muzułmanów podlega różnym interpretacjom, podobnie, jak Biblia. Nie patrzmy jednak na człowieka przez pryzmat jego świętych ksiąg. Bądźmy ciekawi i niech ta ciekawość poprowadzi nas do poznania. Nie zamykajmy się na nowe.