Lęki w mojej głowie

Wiele razy próbowałem zaklinać rzeczywistość i deklarowałem chęć zmiany, lecz z miernym rezultatem. Z jakiego powodu? Przyczyn jest wiele, lecz ja poznałem swego Trolla, który lubi, gdy mu jest wygodnie i unika tego co nieprzyjemne: siłownia – będę zmęczony, pływanie – za duży wysiłek, czytanie książki o rozwoju osobistym – już mnie boli głowa, medytacja – ta cisza jest nie do wytrzymania… I tak bez końca.

 

Lekarz zalecił mi ruch na świeżym powietrzu przynajmniej godzinę dziennie. Jeśli leje deszcz, jest zimno, to użyje tej wymówki i wybiorę aktywność przyjemniejszą – film na kanapie, z żoną, przy ciepłym kominku. Uniknę nieprzyjemności. Jednak czy naprawdę dokonam właściwego wyboru?

 

Wiele razy jeszcze przed podjęciem decyzji o działaniu, koncentrowałem się na nieprzyjemności. Tak mocno o niej myślałem, że często ją wyolbrzymiałem: poranny trening przed pracą o 6.00? Przecież to będzie męczące i się nie wyśpię! Wykonanie 50 telefonów do klientów dziennie i umówienie spotkań? Przecież mi odmówią, usłyszę „NIE”, zostanę odrzucony, potraktowany jak naciągacz… Widzisz, jak mój Troll przejmuje kontrolę?

 

Zanim cokolwiek zrobiłem, już z góry zakładałem, co się wydarzy. Wzmagałem to nieprzyjemne uczucie wizualizując sobie stany emocjonalne. Gdy tymczasem autentyczne działanie okazywało się znacznie przyjemniejsze, a większość lęków, które mnie powstrzymywało, nie zmaterializowały się. Co więcej – byłem od nich bardzo daleko!

 

Gdy już rozpoznałem mojego Trolla, który chciał tylko ciepełka i wygody, to zacząłem wyprowadzać go na spacer. Małymi krokami Kai-Zen osiągałem lepszą sprzedaż, co dawało lepsze wyniki, a doprowadzało do coraz to satysfakcjonujących zarobków.

Zgadzam się z Allanem Loy McGinni, który przeanalizował lęki swoich klientów. Okazało się, że:

  • 40% z tych lęków dotyczy wydarzeń, które prawdopodobnie nigdy się nie wydarzą

  • 30% zaś związanych było z decyzjami podjętymi w przeszłości

  • 12% dotyczyło krytyki pochodzącej od innych ludzi

  • a tylko 8% było uzasadnionych
     

„Gdybyśmy umieli zredukować nasze troski o te 92% to bylibyśmy na drodze, by stać się Panami/Paniami – WŁADCAMI samych siebie” twierdzi terapeuta Allan.

 

Byłem zaprogramowany na skupianiu się na negatywnych aspektach mojej rzeczywistości, takich jak zapamiętywanie złych cech ludzi wokół mnie, czy niemiłych wspomnień z dzieciństwa. W psychologii nazywane to jest asymetrią pozytywno-negatywną. Moje zmiany zacząłem od tego, aby nie budzić Trolla. Jak to robię?

 

Wyznaczyłem sobie moją złotą godzinę o poranku i stosowałem ją trzy razy w tygodniu. Po miesiącu stosowania jej sumiennie wprowadziłem zmiany mające na celu wstawanie o 6.50 od poniedziałku do piątku i czytania książek rozwojowych przez godzinę. A po następnym miesiącu działania przestawiłem zegarek na 6.40. I tak doszedłem do 5.15. Mózg najlepiej programuję rano – jak dzieci w szkole i tę metodę stosuję od 15 lat w czymkolwiek chcę działać. Na początku wolno i bez strachu doprowadzając do rewelacyjnych wyników.

 

A Troll? Istnieje, teraz ja go kontroluję.