Pracując na narzędziach coachingowych zauważyłem, że czegoś w nich brakuje. Czułem poirytowanie z powodu braku wytrwałości w postanowieniach, a cele jakie chciałem zrealizować zaczynały mi ciążyć i częściej szukałem powodów, żeby odpuścić niż sposobów, by cel zrealizować.
Moje spotkania z coachem otwierały mi oczy na to czego nie dostrzegałem, otwierały mi uszy na to, czego nie słyszałem, lecz także otwierały drzwi do pokoju, w którym nadal czułem, że coś mnie jeszcze ogranicza. Coś sprawiało, że czułem się spięty, zgorzkniały i nerwowy.
Wyobraziłem sobie, że jestem lokomotywą, która stoi na stacji gotowa do drogi. Ma pociągnąć czterdzieści wagonów wypełnionych węglem. Nie mogę jednak ruszyć i nie do końca wiem dlaczego tak się dzieje. Pomimo książek o rozwoju osobistym, nie dostrzegałem przyczyn hamujących. Pomimo ogromnych chęci zmiany swojej sytuacji życiowej, w jakiej wtedy byłem – tak bardzo chciałem ruszyć i jakaś niewidzialna siła mnie blokowała. Czułem się z tym bardzo samotny.
Dzięki mojej otwartości i zaufaniu sięgnąłem do tego, co sprawiło mi największy ból, lecz to był kierunek w którym podążała moja intuicja. Nie odkryłem go sam, bo sam nigdy bym tam nie zajrzał – w głębokie czeluści mojego wewnętrznego duchowego i emocjonalnego świata. Po trzech latach pracy terapeutycznej zacząłem dostrzegać zmiany w moim życiu osobistym – rodzinnym ale również zawodowym. Lokomotywa stała nadal na stacji gotowa do drogi lecz ja jeszcze nie byłem gotowy, aby ją poprowadzić. Czułem, że ten czas nadchodzi, czułem też, że to już blisko.
Z czasem byłem gotów na spotkania z mentorami, przestałem się zastanawiać i byłem gotowy do działania i do nauki. Z czasem dostrzegłem pełnię moich emocji, które były i są nadal – choć już w nie tak dużej ilość wagonów – obciążeniem. Z czasem postanowiłem się tym dzielić z innymi, którzy przeżywali to samo co ja.
Stworzyłem People Helpera, żeby pomagać takim osobom, którą sam kiedyś byłem. Żeby pomagać innym lokomotywom, które są sprawne i czekające na wyruszenie, ale coś je ciągle blokuje. Mam za sobą to doświadczenie i mam narzędzia, które realnie pomagają innym osiągnąć cel i sukces.
Coach pracuje z klientem, pomagając mu dostrzec to czego on sam nie zauważa, nie docenia, nie potrafi sam ustalić w procesie swoich rozwiązań. Pracując w teraźniejszości kształtuje przyszłość. Mentor, stoi z boku i podobnie, jak coach nie udziela wskazówek lecz prowadzi partnerską relację zorientowaną na odkrywaniu potencjału swego ucznia. Rozmowy z Coachem i Mentorem pozwalają na zdobycie nowej wiedzy, rozwinięciu samoświadomości i samodyscypliny.
Terapeuta pracuje już na innym poziomie, bo ze świadomości schodzi do emocji, które sprawiają tak dużo bólu i cierpienia dla ciała. Terapia działa w kierunku przeszłości od teraz. Dotyka tego co ukryte i już dawno zapomniane, a uczucia, które nie zostały wyrażone wcześniej, sprawiają nam tak wiele problemów w dzisiejszym codziennym świecie. Chcemy zapomnieć o tym, co się wydarzyło w przeszłości, lecz nasze ciało pamięta i ciągle się o to upomina.
Konsultant zaś, osoba zajmująca się udzielaniem porad w wybranej dziedzinie i posiada szerokie spektrum możliwości pomocy w podjęciu decyzji. Ma wiedzę w danym zakresie i przedstawia możliwe drogi, z których skorzystać może klient.
Kierunki rozwoju People Helper’a skupiają się na psychologi przyszłości jak i przeszłości. Na chwilę obecną moje kompetencje koncentrują się na tu i teraz z lekkim działaniem w przeszłości dla ustalenia punktu, od którego powinniśmy zacząć pracę z klientem w kierunku przyszłości. Aby rozwinąć w pełni jego kompetencje potrzebuję jeszcze 6-7 lat działania i dużej ilości pracy nad sobą. Na razie działamy tak aby klient osiągał to, co zamierza, a ze swoimi ograniczeniami kierowany jest do innych specjalistów.