Odbierasz ludziom ich cechy. Nazywasz kogoś zwierzęciem lub uprzedmiotawiasz go w celu łatwiejszego oszukania, skrzywdzenia lub zabicia.
Przykładem niech będzie nazwanie Japończyków „żółtkami” przez żołnierzy amerykańskich, bo o wiele łatwiej jest strzelać do „żółtków” niż do ludzi. Następuje odczłowieczenie dla łatwiejszego widzenia sprawy.
Każda nadana przez Ciebie etykieta dehumanizuje;
-
„Ale z niej suka”
-
„To terrorysta” mówisz, widząc uchodźcę z bliskiego wschodu.
-
„To jest petent – przypadek do załatwienia” słyszymy w urzędach.
Tworzysz stereotypy i obniżasz poczucie własnej odpowiedzialności za niesprawiedliwość uczynioną takim właśnie etykietowaniem. Bo za każdym razem kiedy nadajesz etykietki ludziom posługujesz się do tego własnym schematem. Ten schemat jest znany od stuleci, choćby do motywowania żołnierzy.
Dzięki temu mechanizmowi działania Twojego Trolla są jeszcze bardziej uzasadnione, bo przecież w przypadku zranienia swoich bliskich – skrzywdzenia, obrażenia, porzucenia – czuję moralną czystość. Nie działam z ludźmi po ludzku w odniesieniu do ludzkich emocji, prawda?
Zastanów się przez chwilę i odpowiedz sobie na kartce papieru;
-
Do czego są Ci potrzebne nazwy ludzi?
-
W jakim celu nadajesz etykiety swoim bliskim?
-
W czym ci to pomaga?
Przeczytaj – choć Twój Troll będzie Cię od tego odwodzić – i znajdź sens swoich własnych wypowiedzi.