Odsuwam od siebie cierpienie związane z zaniżonym poczuciem własnej wartości za pomocą, rzekomo kompensujących ten stan działań. Kupuję raz w tygodniu mojej żonie kwiaty w geście lepszego jej samopoczucia, a tak naprawdę wynagradzam jej moją dosyć częstą nieobecność w domu. Czuję żal i poczucie winy więc próbują ją jakoś zaspokoić.
Kobieta czuje się mało atrakcyjna więc je słodycze w dużych ilościach. Odsuwa się w ten sposób od tego uczucia zaspokajając się dużą tabliczką czekolady, nie zwracając uwagi na to, że tabliczka nie przybliży jej do atrakcyjności i większego zainteresowania od mężczyzn. Tu powstaje iluzja kompensacji.
Nie można kompensować czegoś co jest oparte na iluzji – iluzja to przekonanie o własnej gorszości. Tu nie ma czego sobie kompensować, bo uciekanie od bólu mi nie pomoże. Mój Troll nie chce się z tym zmierzyć, boi się tego rodzaju uczuć i woli schować się w kącie.
Kompensacji nie traktuję jako czegoś negatywnego ale raczej jako sygnał, że coś się ze mną dzieje w moim życiu. Samo pojawienie się tego mechanizmu świadczy o tym, że straciłem równowagę. W moim przypadku równowaga oznacza najlepszej jakości życie, a życie zbalansowane to życie szczęśliwe.