Singapur i co dalej?

Projekt Singapur się skończył. Czy jednak na pewno? To, że na początku roku przygotowałem ten projekt, aby na własne oczy zobaczyć możliwości produktu, który przedstawiam w inwestycjach powinien się zakończyć? Nie sądzę, bo to dopiero początek naszej współpracy.

 

Osoby, które poznałem bliżej stanowią bardzo ważną część przedsięwzięcia firmy, z którą współpracuję. Czuję, że warto spędzać czas i uczyć się od siebie nawzajem a do tego być na bieżąco z wydarzeniami wewnątrz tej organizacji. To ogromny potencjał i wiem, że byłoby głupotą zmarnować i czas poświęcony na projekt i czas samego wyjazdu. Moje konsekwentne działanie doprowadziło mnie do momentu, w którym czuję, że mogę dokonać czegoś więcej.

 

Poznanie Singapuru było dla mnie ciekawym przeżyciem. Widząc drapacze chmur w centrum miasta, zadbane ulice i porządek, różnorodność kultur oraz poznając ten utopijny świat zacząłem się zastanawiać nad pojęciem dobra. Dobra jednostki czy dobra ogółu. Czy zawsze musi być coś za coś? Ze skrajności w skrajność? Singapur próbuje temu zaradzić i jest pionierem w całej Azji, który się bardzo wyróżnia na tle innych państw. Trochę jak znaleźć sposób na to, by mieć ciastko i zjeść ciastko. I w pewien sposób im się to udaje.

 

Porównuję Tiencin i Pekin do Singapuru i widzę ogromną różnicę. Tu, w Singapurze, czuję się bardziej jak w Europie. Jak próbowałem mówić w języku mandaryńskim to ludzie dziwnie na mnie reagowali. Wszyscy porozumiewają się w języku angielskim i nie napotkałem osoby, która by próbowała porozumiewać się inaczej. Byłem w Azji lecz nie Azji. Byłem w ogromnym multikulturowym mieście o światowym potencjale.

 

Darek i Piotr wiedzą, że posiadają potężną rzecz, zdolną podbić świat. Blask tej perspektywy ich pociąga i sprawia, że tym żyją. To jest ich pasja. A pasja napędza, bez potrzeby zysku finansowego. Dla mnie ważniejsze jest to, że oni wiedzą i czują czego pragną dokonać. To jest niezwykle inspirujące.

 

Takie spędzanie czasu podczas wspólnej pracy, przebywania razem na śniadaniu, obiedzie i kolacji pozwala poznać różne osobowości otaczających mnie osób. Umawianie się z każdym osobno na kawę, siedzenie obok siebie w samolocie czy przy posiłku mówi więcej niż prelekcja na scenie i prezentacja, bo tu wchodzisz osobowość sprzedawcy, prezesa, prawnika, finansisty… Poznajemy się nie tylko od strony biznesowej, ale również odkrywamy nieco bardziej osobiste karty… bo gdy spędzamy razem całe dnie, przez 5 dni, to trudno jest trzymać sztywno gardę – maskę. Chcąc nie chcąc odkrywasz małą cząstkę duszy współtowarzysza i on widzi również Twoją wrażliwą cząstkę. Stajesz się nagi i prawdziwy i ukazujesz, co jest dla Ciebie ważne.

 

Po ubiegłorocznym pobycie w Chinach czytałem na temat kultury Azji i panującej tam mentalności, lecz Singapur to nie jest typowa Azja. To była dla mnie niespodzianka. Można czytać i się uczyć przygotowując się, ale najlepsze jest działanie – wejście całym sobą w miejsce i poznanie go, dotknięcie i pozwolenie sobie na szaleństwo doznania nowości.

 

Dziękuję za spędzony czas moim współtowarzyszom. Było warto, tak jak warto poznać ten wyjątkowy kraj Azji wspólnie z wyjątkowymi ludźmi z Polski.